W trakcie - 5.12.12r,



Hej, jeszcze żyję :) Jestem w trakcie pisania i poprawiania rozdziału. Jak dobrze pójdzie to powinnam wstawić coś nowego w tym tygodniu. Jak nowy wystrój bloga i muzyka? Podoba się wam? :)

data: 5.12.12r.

sobota, 27 sierpnia 2011

W poszukiwaniu wybranki XIII

- Sam chcesz wyruszyć? – wtrącił się brat Sasuke – nie uważasz, że to niebezpieczne? Z całą moją godnością, ale uważam, że to zbyt pochopne i przydaliby ci się towarzysze do podróży. Jak sam zauważyłeś, siły ciemności zbierają się by stanąć do walki. Istnieje możliwość, że w trakcie podróży możesz ich spotkać na swojej drodze, a wtedy, nie oszczędzą ci życia, zwłaszcza, kiedy będziesz sam.

Naruto oderwał się od oparcia krzesła i przyłożył rękę do ust, rozmyślając.

- W sumie, mądrze mówisz. – powiedział – Jak mnie zabiją to nie przekaże wszystkim informacji na temat zbliżającej się wojny. – spojrzał stanowczo w oczy długowłosego mężczyzny – zgoda. Zbiorę drużynę, która będzie mi towarzyszyć w trakcie podróży, ale porozmawiamy o tym rano. Na dzisiaj mam już dość nowych informacji. – odparł zmęczony, pocierając swoje skronie.

- Powinniście odpocząć – zakomunikował wódz elfów – zaraz moja córka pokaże wam pokoje do spania – dodał, wycierając chusteczką twarz.

Chwilę później do pomieszczenia weszła zgrabna brunetka o włosach sięgających do pośladków. Odbijały one refleksy światła, padającego z pochodni umocowanych do kryształowych ścian pałacu. Idąc po posadzce, wydawało się, że płynie, a jej włosy falują niczym morska fala na wzburzonym morzu. Była naprawdę piękna i ponętna. Blada cera, jasne, krystaliczne oczy, z których biła bystrość i stanowczość. I ta twarz o rysach delikatnych i gładkich jak u jakiejś boginki. Naruto zauważył to wszystko, ale mimo to, brakowało w niej czegoś, czym by go zachwyciła. - Słucham ojcze? – spytała stanowczo a zarazem łagodnie. Jej głos brzmiał bajecznie. Nie dało się go dokładnie określić. Bo był niczym podmuch wiatru. Świeży, łagodny, orzeźwiający z odrobiną brutalności.

- Zaprowadź gości do sypialni – powiedział spokojnie wódź elfów. Po nim także było widać zmęczenie po dzisiejszym dniu i natłoku informacji dotyczących nadchodzącej wojny. Ta noc z pewnością dla niego, jak i dla Naruto nie będzie przespana. A wszystko to dzięki rozmyśleniom na temat strategii dotyczącej wojny i sojuszników.

Dziewczyna kiwnęła potakująco głową i spojrzała na ludzi.

- Proszę za mną – poleciła, odwracając się plecami do gości. Książe wraz ze swoimi towarzyszami podziękowali za ucztę i wstali od stołu, podążając za córką starego elfa.

*

Tak jak się domyślał. Noc ciągnęła się niemiłosiernie. Mimo ciążącego zmęczenia, świadomość nadchodzącego nieszczęścia nie pozwalała mu zasnąć. Czuł ogromną presję, wiedząc, że wygrana zależy od niego. Spoglądał w sufit z uporczywością jakby szukając odpowiedzi na nurtujące pytania.

- Cholera – mruknął, ocierając rękoma twarz. Był jeszcze za młody i niedoświadczony na prowadzenie wojny.

- Naruto? – usłyszał męski głos dochodzący od strony drzwi do jego pokoju. W ciemności nie mógł rozpoznać twarzy postaci, ale nie utrudniło mu to zadania w rozpoznaniu nocnego gościa.

- Słucham? – spytał znudzony, nawet nie patrząc się w stronę osobnika.

- Musimy porozmawiać – rzekł mężczyzna, podchodząc do Naruto. Usiadł na brzegu łóżka, spoglądając na twarz księcia.

- Wcale nie musimy. – odparł – powinieneś spać o tej porze, Sasuke – powiedział zmęczonym głosem.

- Ty także powinieneś spać o tej porze i co robisz? – uśmiechnął się pod nosem, wciąż obserwując twarz księcia.

- Myślę rozmyślam, ustalam, planuję… wszystko, oprócz spania jak widać. Znasz jakiś lek na senność? Jutro nie będę mógł racjonalnie myśleć – mruknął.

- Ja właśnie w tej sprawie – gdyby do pomieszczenia wpadały chociażby najmniejsze promyki światła, Naruto zauważyłby cwany uśmieszek na twarzy swojego rycerza.

Książe spojrzał na niego zdziwiony.

- Rozluźnij się – rzekł, pochylając się nad jego twarzą – zamknij oczy. Zajmę się tobą – mruknął pociągająco, by chwilę później złożyć na jego szyi pocałunek.

- Sasuke, co ty..? – spytał ledwo słyszalnie blondyn, który pod dotykiem rycerza poczuł pewien niedowład ciała. Wiedział, że jego sługa jest w pewien sposób perwersyjny i zboczony, ale nie spodziewał się, że Uchiha przyjedzie do niego w nocy, by się z nim zabawić.

- Cii – szepnął, w przerwach między pocałunkami - zaufaj mi – wędrował pocałunkami po szyi księcia do ust. Wpił się w jego usta, które były spierzchnięte i smakowały samorobnym winem z czereśni, którym poczęstowały go elfy.

- Sasuke! Przestań! – zaczął się tamoszyć w celu zrzucenia mężczyzny z własnego ciała. Jeszcze tego mu brakowało, żeby jego własny sługa zaczął go molestować w środku nocy. Odpychał rękoma jego twarz i sapał z wściekłości. – Niszczysz mój autorytet – syknął, zatapiając zęby w jego w rękę.

- Co za niegrzeczna księżniczka – mruknął niezadowolony rycerz, przyglądając się Uzumakiemu, patrzącego na niego zawistnie z zębami zatopionymi w jego ramieniu. Był to zabawny widok.

- Jesscze sbłowo i ślpisz naf potwodze – wymamrotał, nie puszczając uścisku z ramienia Sasuke.

- A ja chciałem ci tylko przyjemność sprawić – rzekł, zbliżając się twarzą do twarzy Naruto.

Książe puścił rękę rycerze i powiedział.

- Nie mam dzisiaj ochoty na przyjemności – spojrzał mu wyzywająco w oczy – Weź mnie szybko i ostro – uśmiechnął się cwanie. – a potem spadaj.

Uchiha uśmiechnął się cynicznie. Nie spodziewał się takiego obrotu akcji.

- Jak sobie życzysz – w jego oczach można było zobaczyć ogniki rozbawienia.

Zrzucił z siebie płaszcz i spodnie, stojąc w swej pełnej krasie przed księciem. Oblizał palce po kolei, dokładnie, nie odrywając wzroku od blondyna, który także zaczął zdejmować ubrania. Naruto nie miał pojęcia, skąd wzięła się w nim ta chęć brutalnego seksu z podwładnym. Gdyby to jeszcze była dziewczyna, to by zrozumiał, ale facet? Najwidoczniej informacja o nadchodzącej wojnie tak na niego wpływała. Być może to strach przed śmiercią bez zapoznanej rozkoszy? Być może wszystko się na to składało. Zepchnął niechciane myśli na bok i zerwał się z łóżka, stając twarzą w twarz z Sasuke. Spojrzał na niego kpiąco, poczym wpił się zachłannie w jego usta, ocierając się przyrodzeniem o przyrodzenie sługi. W tej chwili liczyła się tylko i wyłącznie przyjemność i brutalność. Chciał bólu, rozkoszy, przygody. Chciał wszystkiego, co wiązało się z seksem. Słyszał jak czarnowłosy mruczy pod nosem jak dziki kot, rozkoszując się jego pocałunkami koło szyi. Czuł także dłonie na swoich pośladkach, które wędrowały ponętnie od jego pośladkach po pręcie. Trzeba było przyznać, że już zaczynał odczuwać przyjemność z nadchodzącej nocnej igraszki. Długie palce Uchihy z szorstkimi opuszkami drażniły jego skórę, wdzierając się między pośladki, by chwilę później mógł poczuć dotyk dłoni między udami, które wędrowały w stronę penisa. Podniecało go to cholernie, więc złapał dłoń Sasuke i nakierował ją na swoje przyrodzenie imitując ocieranie się. Czarnowłosy uśmiechnął się na to poczynanie i po chwili sam zaczął ocierać ręką o penisa księcia. Naruto w tym czasie zajął się obcałowywaniem klatki piersiowej rycerza. Bawił się, jeżdżąc językiem po sutkach, które podgryzał i ssał na przemian. Zostawiał mokre ślady, schodząc coraz niżej i natrafiając na penisa kochanka. Wziął go do ust, liżąc go językiem od genitaliów po sam koniec trzonu, okręcając przy tym język jak przy robieniu ruloniku, by w końcu trafić na czubek penisa. Drażnił jego końcówkę, pogryzając jego skórkę i ssąc na zmianę. Jednak zabawa mu się znudziła i zaczął go całego ssać, ruszając głową w tył i przód. Słyszał jedynie jęki rycerza, który odchylił lekko głowę do tyłu i pomrukiwał „O taaak, jeeeszcze”. Uśmiechnął się pod nosem na te słowa. Zrobił jeszcze kilka ruchów głową, poczym Uchiha doszedł. Naruto zaś pełen zadowolenie, oblizał penisa kochanka i wziął trochę spermy na swoje ręce. Wstał z klęczków, by z premedytacją oblizać palce, ubrudzone od nasienia. Rycerz spoglądał na niego jak przez mgłę.

- Teraz twoja kolej – mruknął ponętnie, siadając na łóżku i rozkraczając nogi. Zobaczył błysk w oczach Uchihy, który chwilę później klęknął na kolana, biorąc do ust penisa księcia. Podczas ssania przyrodzenia blondyna, błądził rękoma po jego udach, masując je i zahaczając o jądra. Naruto westchnął na ten przebiegł działania, ale chcąc przyśpieszyć poczynania swojego kochanka złapał go ręką za włosy, by brutalnie szarpiąc ją w przód i w tył, jęcząc mimo woli.

Całowali się zachłannie, rzucając się po łóżku i dotykając się w najróżniejszych miejscach. Ocierali biodrem o biodro, ustami o tors, pośladkiem o pręcie. Nic innego dla nich w tej chwili się nie liczyło. Byli tylko oni i ich pragnienie, które rozpalało ich ciała od środka. W pewnej chwili Uchiha przytrzasnął Naruto na dole, wkładając mu suche palce do dziurki. Ocierał brutalnie palcami o brzegi otworu, rozciągając go stopniowo. Robił to szybko, nie zważając na jęki bólu blondyna. W końcu mówił mu, żeby wziął go ostro tu i teraz.

- Mocniej – prychnął książe, kiedy zabawa stawała się monotonna i bezbolesna. Przyznając rację Uzumakiemu, że zabawa nie przynosi już takich samych skutków jak na początku, Sasuke wepchnął swojego członka. Pchał go mocno i szybko, doprowadzając Naruto do jęków zadowolenia. Blondyn przymykał powieki, zatapiając się w świat odległy od tego, w którym obecnie żył. Nie czuł bólu, który serwował mu rycerz. Był za bardzo pochłonięty rozmyślaniem nad swoim życiem. Dlaczego musi być księciem? Dlaczego nie urodził się, jako zwyczajny wieśniak, który zajmuję się hodowlą świń? Dlaczego musi nadchodzić wojna? I dlaczego cholera, nie czuje już nic, co by pchało go w tyłek?

- Pff, zmęczony? – zadrwił, patrząc wyzywająco w oczy Sasuke, którego brew powędrował do góry. Uchiha patrzył na niego z kpiącym uśmiechem.

- Nigdy. Chcę to usłyszeć. –powiedział chłodno, przypatrując mu się z zaciętością.

Naruto spojrzał na niego zdziwiony. Nie miał pojęcia, o co mu chodzi.

-Co chcesz słyszeć?

- Krzyk bólu. – odparł, nie odrywając od niego wzroku.

- Mam pomysł – Uchiha mógłby przysiąc, że widział iskierki perwersji w oczach księcia. – Zabawimy się w gwałt – uśmiechnął się wyzywająco.


Tego mu było trzeba. Czystej brutalności, przemocy, krwi i siniaków. W tym Sasuke nie miał w sobie równych. Czuł jak krew z jego łuku brwiowego spływa ciurkiem na ziemię, brudząc jego twarz. Czuł ręce Uchihy, które muskały jego delikatną skórę, by później wedrzeć się brutalnie do jego wnętrza. Poruszył się gwałtownie uciekając od zamierzeń rycerza, denerwując go jeszcze bardziej. Odwrócił głowę w stronę Sasuke, posyłając mu kpiący uśmieszek.

- W tej zabawie ofiara nie może być uległa – mruknął perwersyjnie, uśmiechając się cwaniacko.

Brunet podniósł wysoko głowę.

- Zaraz się to zmieni. – odparł, zbliżając się do Naruto i łapiąc go za ręce. Spojrzał jeszcze na niego z trumfem, poczym brutalnie zrzucił go z łóżka, doprawiając księcia o kilka dodatkowych, fioletowych plam na ciele.

Blondyn spojrzał na niego groźnie.

- Chciałeś brutalnie, to masz – parsknął śmiechem, widząc niezadowolenie na jego twarzy.

Książe usiadł na ziemi, opierając rękę o kolono i kładąc na niej głowę, spojrzał na bruneta.

- Spodziewałem się czegoś więcej od ciebie – mruknął ze znudzonym wyrazem twarzy.

Sasuke zszedł z łóżka, podchodząc do blondyna. Schylił się nad nim, kładąc swoje ręce między jego barkami i wymuszając na nim położenie się na podłodze. Patrzyli przez chwilę w swoje oczy. Na twarzy Uchihy zagościł perfidny uśmiech, poczym spoliczkował księcia.

Miło zaskoczony blondyn, zrzucił rycerza z siebie i wstał na nogi.

- Musisz mnie złapać, jeśli chcesz czegoś więcej – odparł.

Nie minęła chwila, a Sasuke rzucił go na stół, uderzając jego twarzą o powierzchnię stołu. Naruto poczuł jak rana na łuku brwiowym znowu się otwiera, a ciepła, klejąca ciecz kapie na stół, zostawiając ślady. Czuł jak Sasuke przytrzymuje go za kark, dociskając jego twarz do chropowatej powierzchni stołu, która kuła go w policzek. Był niemal pewny, że rano obudzi się z pięknymi zadrapaniami na swoich policzkach. Zresztą, nie mógł narzekać. W końcu sam tego chciał, a zabawa bardzo mu się podobała. Było w tym coś brutalnego, sado maso niemalże. Jedna ręka na jego karku, druga poczynająca na jego genitaliach i penis Uchihy w jego wnętrzu. Brutalne, szybkie pchnięcia bez żadnego cackania się. Sasuke był w tym naprawdę dobry.

- To koniec? – spytał zawiedziony blondyn, kiedy poczuł, że rycerz zaprzestał czynności. Odwrócił głowę, napotykając wściekły wzrok rycerza.

- A chcesz jeszcze? – spytał poirytowany. Nie spodziewał się, że Naruto może być taki niezaspokojony.

Uzumaki uśmiechnął się znacząco.

- Jutro nie wstaniesz – powiedział chłodno.

- Póki, co nawet nie mogę zasnąć. – odparł z przekąsem. – Wymęcz mnie.

Sasuke wziął głęboki wdech. Nie żeby mu się to nie podobało, ale wypadałoby, gdyby z rana był pełen sił.

- Niech ci będzie – uśmiechnął się tajemniczo. Na szczęście miał broń w zanadrzu. Przewrócił blondyna na plecy, lokując się między jego nogami.

- Ufasz mi? – szepnął mu do ucha, podgryzając jego płatek. Nie usłyszawszy sprzeciwu, rozkazał mu przymknąć oczy i otworzyć usta. Niczego nieświadomy książe wykonał polecenie. – Może być trochę paskudne w smaku, ale działa – mruknął, wkładając jakąś roślinę do ust blondyna.

Naruto otworzył gwałtownie oczy, kiedy przegryzł zębami okropną zieleń.

- Sasuke, ty pieprzony draniu! – warknął, kiedy rozpoznał w smaku owe zielsko, które podał mu Uchiha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz